Obserwatorzy

28.01.2016

336

Spełniłam swoje marzenie...
Lubię takie marzenia, które mogę sama zrealizować przy minimalnym wkładzie finansowym i odrobiną wytrwałości :-)
Jak kupiliśmy dom postanowiłam, że muszę zrobić kolejny krok - wydziergać sobie koc :-)
Najpierw zajęłam się resztkami Mimozy (tylko taką włóczkę kupię w moich stacjonarnych pasmanteriach) a później dokupiłam kilka motków. Postawiłam na prosty wzór i dziergałam dosłownie wszędzie :-) Podczas remontu, jak miałam wolną chwilkę, w samochodzie - stojąc przed przejazdem kolejowym. Wieczorami, kiedy nie mogłam się już na niczym skupić. I tak dziergałam od czerwca :-) Wczoraj skończyłam.
Mój mąż bardzo nie lubi, jak siedzę z szydełkiem, albo drutami... i tego kocyka też nie lubił... dopóki nie przykrył się nim :-) Usłyszałam wtedy, że mimo, że z dziurami to grzeje :-)
A wczoraj, jak już miałam totalny kryzys przy chowaniu nitek powiedział, żebym zrobiła go dla niego i skończyła go :-)
Chyba jeszcze nigdy aż tyle nie napisałam :-)
Czas na zdjęcia:
 To ja podczas dziergania koronki naokoło kocyka :-)

 Tak też pięknie wygląda :-) Na mojej starej sofie, która czeka na nową tapicerkę.
 W powijakach :-)

 A tu na miejscu docelowym - w mojej sypialni na łóżku :-)
Szydełka używałam różne i nie mam pojęcia ile waży to moje cudo.
Wymiary: co najmniej 200cm x 150 cm ale na pewno jest większy :-)

Czas na obiecaną komodę.
Komoda przeleżała ostatnie 20 lat na świeżym powietrzu... ale jak wiecie, mój syn kocha stare przedmioty i jak tylko ją zobaczył - musiał ją mieć :-) W międzyczasie zmieniła mu się koncepcja :-) i ja ją dostałam :-)
Nadstawkę wymyślił mój tato i sam wytoczył te piękne nogi :-)
Mnie się podoba.
Ustawienie rzeczy na komodzie póki co przypadkowe... nie mam pomysłu...
Niestety zdjęcia ciężko zrobić, bo komoda stoi w ciemnej części jadalni.
Świecznik zrobiony lata temu przez mojego tatusia:
Cudna noga nadstawki - prawda...?
I moja ukochana lampa całkowicie z odzysku :-)
Aby dopasować klosz mój tato i synuś potrzebowali ponad pół roku... a ja potrzebowałam cały wieczór, żeby zlikwidować zieloną obdrapaną farbę z klosza.
Jak Wam się podoba...?

Jutro już piątek - życzę Wam dobrego i słonecznego weekendu :-) Dziękuję, że jesteście :-)

16.01.2016

335

Wszystko zaczęło się od włóczki...
Dzięki reklamom dziewczyn, które testowały włóczki od pasmanterii Bafpol, kupiłam 9 moteczków włóczki La Passion Freesia - 5 czerwonych i 4 dżinsowych. Leżały sobie te biedne moteczki od listopada... i dłużej nie mogły :-) W końcu zaczęła się zima i trzeba się ubrać :-)
Zainspirowała mnie Iza-Belka - swoim cudownym sweterkiem - klik ! i w pierwszej wersji miałam zrobić właśnie dwukolorowy sweterek... Ale jakoś mi te dwa kolory nie współgrały...
Pomysł rodził się w trakcie dziergania. Fason nie mógł być dla mnie dopasowany - nie lubię, więc delikatnie rozszerza się. Lubię wiedzieć, gdzie jest przód, a gdzie tył, więc jest guzik :-)
Jak Wam się podoba...?
Wzór - Simplest Sweater darmowy - klik!
 Świeczka, która występuje na tych zdjęciach to prezent od mojej mamy... ma ponad 10 lat, a nadal pachnie różami :-) I to tak bardzo, że po rozpakowaniu pachnie nimi cały dom :-)




Zdjęcia robiliśmy przez kilka dni... to widać :-)

A na koniec pokażę Wam małą zajawkę prezentu, jaki dostałam od mojego tatusia i synusia :-) Odnowili mi starą komodę, która koło 20 lat przeleżała na świeżym powietrzu. Jestem nią zachwycona :-)
Mam nadzieję, że już niedługo pokażę Wam całość.

Życzę Wam dobrego i spokojnego weekendu :-)

6.01.2016

334

Postanowiłam wykorzystać resztki włóczek, które pozostawały mi po różnych projektach. I w ten sposób powstała kolejna... chusta :-)  Bo cóż innego można zrobić z 4 maleńkich kłębuszków...? Wzór Justyny spodobał mi się, jak tylko go zobaczyłam - klik ! Pod wpływem chwili kupiłam go i... odłożyłam na później. To później nadeszło w długi świąteczny weekend :-)
Ilość selfie zrobionych podczas dziergania tej chusty przekroczyło moje normy ;-) Sprawdzałam, czy mi pasuje... Bo coś mi w niej nie pasowało... kolory...? wzór...? nie wiem.
Przekonałam się do niej dopiero później, jak gotową założyłam do pracy...
Po pierwsze - grzeje i idealnie pasuje do mojej szyi :-)
Po drugie - ilość osób chętnych do przygarnięcia jej przekonała mnie do końca :-)

Zostałam zmuszona do zmian we wzorze, ponieważ zabrakłoby mi szarej wełny... a pruć nie chciałam...

Zużyłam szare resztki wełny sock z Zagrody - klik! Resztki miałam z tego sweterka - klik!
A niebieskie resztki to Jilly zakupione u Chmurki - klik! a są to resztki z tej chusty - klik!

Zdjęcia... no cóż śnieg jest :-)






Pozdrawiam Was świątecznie :-)
Życzę Wam dobrego odpoczynku i ciepła w ten mroźny czas :-)