Nareszcie mogę Wam pokazać moje ostatnie "dzieło" ;-)
Rok temu kupiłam 7 motków cudownej bawełny Austermann Algarve - klik! Leżała, leżała, aż się doczekała :-) Niestety okazało się, że mam jej odrobinę za mało na moje gabaryty...
Wyszło coś takiego:
Został mi maleńki moteczek resztek różnych długości.
Zdjęcia zrobione w pięknych okolicznościach przyrody :-)
W pierwotnej wersji miała to być bluzeczka... ale była za mała... Za krótka i za ciasna. Zobaczcie zresztą same:
A na tym zdjęciu bardzo się starałam, żeby nie bardzo widać było moje fałdki...
Jak Wam się podoba?
Która wersja lepsza...?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i gorąco :-)
Obserwatorzy
27.07.2014
2.07.2014
268
Dzisiaj na specjalne życzenie mojej kochanej Agnieszki -klik! pokażę Wam, jak robię ulubiony deser sezonowy moich dzieci (wliczam do nich mojego męża :-))
Nie jest to typowe danie - bo słodkie, a jednocześni... zresztą sami zobaczcie :-)
Są to buraczanniki - bułeczki, które jadłam tylko robione przez babcię mojego męża. Przepis pochodzi ze wschodu.
Ciasto drożdżowe robię niezmiennie wg mojego najukochańszego, najlepszego przepisu, który kiedyś Wam podawałam - o tutaj - klik!
W liście zawijamy ciasto o tak:
Po upieczeniu wyglądają tak:
Najlepiej smakują polane sosem z kwaśnej śmietany i cukru i podgrzane w mikrofali albo piekarniku. Pycha!
U mnie właśnie pieczę się kolejna dzisiaj porcja... tak około 50 buraczanników :-) Pierwsza porcja już zniknęła.
Jak macie ochotę - spróbujcie :-)
Muszę się Wam pochwalić, że dzisiaj już wiem - jestem mamą licealisty :-))) nawet nie wiecie, jak się cieszę, że dostał się mój maleńki synuś do wybranej szkoły :-)))
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam dobrego tygodnia i słonecznego weekendu :-)
Nie jest to typowe danie - bo słodkie, a jednocześni... zresztą sami zobaczcie :-)
Są to buraczanniki - bułeczki, które jadłam tylko robione przez babcię mojego męża. Przepis pochodzi ze wschodu.
Ciasto drożdżowe robię niezmiennie wg mojego najukochańszego, najlepszego przepisu, który kiedyś Wam podawałam - o tutaj - klik!
W liście zawijamy ciasto o tak:
Po upieczeniu wyglądają tak:
Najlepiej smakują polane sosem z kwaśnej śmietany i cukru i podgrzane w mikrofali albo piekarniku. Pycha!
U mnie właśnie pieczę się kolejna dzisiaj porcja... tak około 50 buraczanników :-) Pierwsza porcja już zniknęła.
Jak macie ochotę - spróbujcie :-)
Muszę się Wam pochwalić, że dzisiaj już wiem - jestem mamą licealisty :-))) nawet nie wiecie, jak się cieszę, że dostał się mój maleńki synuś do wybranej szkoły :-)))
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam dobrego tygodnia i słonecznego weekendu :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)