Aż trudno mi uwierzyć, że tyle czasu mnie tu nie było...
Szybko ten czas przecieka mi między palcami...
Ale postaram się chociaż troszeczkę poprawić :-) a zaznaczam, że nie będzie to łatwe bo właśnie dzisiaj rano poparzyłam sobie dłoń... Wzięłam do ręki gorącą, metalową rączkę patelni :-) Ładne mam bąble :-)
Ale do rzeczy.
Nareszcie coś udało mi się skończyć i sfotografować. Z tym robieniem zdjęć będzie teraz ciężko - aparat odmówił mi posłuszeństwa...
Same nieszczęścia u mnie ostatnio :-) ale się nie poddaję :-)
Najpierw kupiłam cudne guziki... nie mogłam się im oprzeć... Przeźroczyste a w środku cudna czarna koronka :-) Musiałam je mieć... Trudno jest się jednak zachwycać guzikami, kiedy ciągle są schowane :-) Koniecznie musiałam wydziergać sobie dla nich sweterek.
Wybór był prosty - wzór mojej ukochanej
Veery - Vintage Highway - klik!
Włóczka oczywiście ta sama, co ostatnio u mnie zawsze kupiona u Gaby Holly - klik!
A oto te guziki:
W gotowym sweterku:
Pasują guziczki, prawda...?
Zdjęcia takie sobie, ale niestety lepszych nie będzie...
Systematycznie zbieram i cieszę się każdą maleńką dynią ;-) Moje "plony" są marniutkie... kiepska ze mnie ogrodniczka...
A na koniec zdjęcie z dzisiaj - dzierga się powoli coś nowego :-) Mam nadzieję szybko skończyć i Wam ten Twór pokazać :-)
Dziękuję, że jesteście :-) Życzę Wam mnóstwa słońca w tym tygodniu i pięknej jesieni :-)