Pokazywałam Wam ostatnio zaczętą robótkę... Niestety w połowie pracy zmieniłam zdanie :-) i pruję. Tak więc dzisiaj zdjęcia przed pruciem. Miał być obrus - będzie coś innego.
Teraz obrus ma około 105 cm średnicy. Niestety nieszczególnie wzór mi się podoba - nie lubię, jak serweta mi się "wybrzusza", a ta właśnie tak robi.
No dobra - nie marudzę już i pokazuję:
Piękny kolor, prawda...?
Nie mogę się oprzeć i chcę Wam pokazać piękne miejsce, w którym byliśmy w niedzielę. Zamek Grodziec. Cudne miejsce. Tym piękniejsze, że można wprowadzać psy... Byliśmy tam ponad 10 lat temu - teraz jest dużo piękniej :-)
Psy wchodzą za darmo :-)
U Was też jest taka piękna pogoda...? Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
U mnie dzisiaj słonecznie i ciepło. Wycieczka piękna:)szkoda, że tyle roboty na marne, ale musi nam się podobać to co robimy:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda,że prujesz ale skoro się wybrzusza to faktycznie nie ma sensu kontynuować robótki:) Urocze miejsce ten zamek:)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból-dzieło skończone, jednak nie spełnia oczekiwań i idzie pod młotek.Własnie w ubiegłym miesiącu sprułam ponczo dla mnie, kótre było dość spore bo nie wyglądałam w nim.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie wycieczki...
Nie pruj całego obrusa, tylko do tego miejsca, gdzie jest za wąski w obwodzie, a dalej możesz skończyć koronką, korzystając z innego schematu, po przeliczeniu okienek.
OdpowiedzUsuńuuuuuuuu przykro ale może i włoczka? nie serwetkowa miałam taki przypadek za nic się nie chciała układać.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjj tyle pracy do sprucia... mam nadzieję, że drugi obrus spełni twoje oczekiwania :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Tobie musi się podobać! Ja mam tak,że prucie mnie nie przeraża.W życiu różnie bywa,ale w robótkach mam anielską cierpliwość mogę pruć i robić ;)
OdpowiedzUsuńWycieczka pierwsza klasa!
U mnie też pięknie na dworze :)
Kolorek super. Ja też nie lubię jak mi się robótka od razu ładnie nie układa. Fajna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie piękny kolorek - od razu rzucił mi się w oczy :) A Grodziec leży niedaleko mojej rodzinnej miejscowości i bywałam tam mnóstwo razy :)
OdpowiedzUsuńMy dziewiarki już tak mamy,robimy-prujemy,prujemy-robimy...:)))
OdpowiedzUsuńA wycieczkę miałaś super!!
pozdrawiam Anita
U nas też pięknie! szkoda ,że prujesz, bo już sporo zrobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam choć mam niezbyt daleko, a widzę,ze warto.Szkoda tej włożonej pracy ale jak trza to trza:))U mnie też piękna pogoda:))
OdpowiedzUsuńTyle roboty na marne ?? szkoda, ale jak masz być niezadowolona to pruj, trzymam kciuki żeby nastepny był udany :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trochę szkoda Twojej pracy ale jak trzeba pruć to trzeba a wycieczka pozwala na odpoczynek zwłaszcza po tak długiej zimie pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńMisterna robota, szkoda, że idzie do prucia. A czy blokowanie nie naprawiłoby problemu wybrzuszania? W szydełkowaniu takich form nie mam w ogóle doświadczenia, więc nie wiem jak to działa. Czy wybrzuszanie już na etapie robótki świadczy o tym, że wzór zawiera błąd?
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno pytanie - ile mniej więcej motków - może być na przykładzie miss :) schodzi na taki obrus? Wiem, wiem, że każdy obrus jest inny, innej wielkości i inny wzór, a wszystko to wpływa na ilość pochłanianej włóczki - ale dla mnie to jest totalna abstrakcja, więc nawet dowolny przykład pozwoli mi to jakoś bardziej ogarnąć.
Pozdrawiam:)
I jeszcze, co powinnam powiedzieć na początku - dzień dobry! jestem tutaj po raz pierwszy:))
UsuńElu, kupiłam 7 motków alize miss i nie jestem pewna, czy na ten obrus tyle by mi starczyło :-) Już kombinowałam, jak go zmniejszyć... W listopadzie tamtego roku robiłam czerwony obrus również z tej włóczki i jest idealny - pięknie się układał od początku. Jakbyś potrzebowała jakiejś konkretnej rady to pisz - katarin74@gmail.com
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję, że do mnie zajrzałaś :-)
A to ja kojarzę ten piękny czerwony obrus:))
UsuńCzyli wcale tutaj nie jestem po raz pierwszy. Ale tym razem zostanę na dłużej.
Dziękuję za chęć pomocy. Do obrusu czy większej serwety przymierzam się od długiego czasu, jednak jeszcze trochę czasu upłynie zanim podejdę do tematu:)
Fajna ta serweta mi się wydaje, ale to Ty musisz być do niej przekonana. Sama wiem, że jak zrobię coś właśnie bez przekonania, to pruję i tak prędzej czy później... Ale dobrze chociaż, że się tym podzieliłaś, może trochę lżej się wtedy pruje... Mimo to - szkoda... Sama wiesz już chyba jaką mam awersję do tej czynności... Najchętniej bym ratowała... A co będzie z tej fajnej włóczki? Ciekawa jestem i już wspieram Twój pomysł:)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba! Nie pruj :)
OdpowiedzUsuńTwoje prace są cudne, a Twoje wycieczki inspirujące, szczególnie, że ja też zawsze szukam, gdzie można wejść z psem, niestety w Polsce nie jest to łatwe. Dwa lata temu, gdy moja beka Mika była malutka, zabraliśmy ja pod namiot do Rumuni...W całym kraju nie wpuścili nas tylko do jednego muzeum..nawet na zamku u Drakuli była :) Więc polecam Gorąco Rumunię ! :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka, no i pieski za darmo :))
OdpowiedzUsuńOj boli prucie, znam to.Rozumiem, że powstanie cos innego, tez pieknego.:) Pozdrawiam serdecznie.Dzieki za piekne miejscza.
OdpowiedzUsuńZawsze można przerobić na sweterek lub kamizelkę z koła :D
OdpowiedzUsuńJa również nie znoszę prucia i przyznam, że kilka razy zdarzyło mi się wyrzucić robótkę do kosza zamiast spruć, bo za dużo nerwów mnie to prucie kosztowało... Ściskam!
Przepiękny kolor i urocza serweta :))) Kasiu a może pod żelazko najpierw, a potem decyzje podejmiesz ;) Mi falbanka faluje i hihi muszę to swoje dzieło wyjąć z szafy - swoje chyba wyleżało i podjąć decyzję co z tym począć oooo;)
OdpowiedzUsuńHm.. sporo roboty ten obrus kosztowal, szkoda go pruc... ale jak nie ma innej rady... Mi sié podoba :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa zawsze pruję, jeśli nie pasuje. Trudno, to taka robota nasza :)
OdpowiedzUsuń