Zrobiłam pierwszy w swoim życiu wianek z gałązek brzozy. Po przyniesieniu jej do domu okazało się, że nie mam czym ją połączyć :-) Żadnego grubego sznurka... Nie byłam w stanie wymyślić czegokolwiek :-)
Jest jak jest :-)
Resztka kleju z pistoletu... ale starczyło...
Bardzo krzywy :-)))
Zrobiłam też czapkę Poppy z resztek himalaya padisah z tej samej włóczki zrobiłam inną czapkę i otulacz.
Zrobiłam najpierw z różą. Wygląda tak:
Wyglądało wg mnie genialnie... ale... Nie podobała się :-)
Druga wersja:
A widok jaki mam teraz za oknem jest taki:
A jeszcze rano robiłam zdjęcia fiołkom podczas wyprawy po gałązki brzozowe:
Taki wianek nie może być idealnie okrągły, on jest rękodziełem!
OdpowiedzUsuńczapka z kwiatem - ekstra.
Wspaniały reportaż! ;-) Wianek idealny,nie ma potrzeby go poprawiać, ale z czapką o co chodzi? Uznałaś, że róża nie pasuje? Te mniejsze kwiatuszki bardziej mi się podobają przy tej czapce, ale sama różyczka jest bardzo ładna. Twojej córce chyba obie wersje pasowały :-))))
OdpowiedzUsuńU mnie, niestety, też zimowo za oknem. Pozdrawiam gorrrrąco!
fikuśny wianuszek :) bardzo mi się podoba :)) a te fiołeczki maleństwa :) są słodkie pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńps. zima u mnie taka sama brrrr
śliczna ta czapa! a wianek też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńpiekne prace :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wianek, a czapka w wersji drugiej rzeczywiście wygląda lepiej, kwiat na pierwszej zbyt odstawał. Okropny zimowy krajobraz za oknem:).
OdpowiedzUsuńWianuszek cudny, a czapeczka faktycznie ta druga wersja ładniejsza od perwszej.
OdpowiedzUsuńŚwietny wianek, muszę gdzieś poszukac wierzbowych witek.
OdpowiedzUsuńCzapeczka świetna.
I wianek bardzo udany :)) Hehehe, bo to z tymi ludziami tak jest, że jak nam się podoba, to im już tak nie koniecznie :))
OdpowiedzUsuń